środa, 18 lutego 2015

Recenzje Restauracji w Zakopanym część 2

Witajcie.
Dziś druga część recenzji i tak jak obiecywałem zajmiemy się restauracją "Czarny Staw" oraz "Pstrąg Górski"

Zacznijmy może od tego że w Czarnym Stawie byłem już dawno temu z jednym z moich kumpli.
Wspominał że ponownie zagościł w owej restauracji i nic się nie zmieniło.
Dlatego sądze że moja recenzja jest dalej na czasie.

Od wejścia widzimy Ogromny ruszt na którym picze się większość naszych dań
Ta restauracja stawia na dania z grilla. Wszelkiego rodzaju steki szaszłyki są specjalnością
Czytałem opinie internautów większość jest zgodna z tym czego ja doświadczyłem
Można tu zjeść pyszną baraninę. Ja kosztowałem jej smaku w postaci szaszłyka i jeśli chodzi o jego rozmiar to cena była adekwatna. Nie mogę podać szczegółów dotyczących tego lokalu. Prócz tego że był zachowany Góralski klimat nie wiele pamiętam z wystroju. Wiem jednak jedno. Da się tam sowicie najeść bez dwóch zdań. Jestem pewny że mogę polecić to miejsce. Rozmiar porcji cieszy mordki nie jednego obżarciucha :D Wspomnę jeszcze raz że urzekł mnie ogromny ruszt, uwielbiam zapach grilowanego mięsa i patrzeć jak wygląda przygotowanie mojego obiadu. Mimo iż minęło sporo czasu od mojego pobytu w tym miejscu śmiało mogę dalej je polecać. Dzięki recenzją widzę że potencjał tej restauracji nie został jeszcze wykorzystany, lecz nie ma się czym martwić Czarny Staw stoi na wysokim poziomie mimo to ;) Zapomniałem jeszcze dodać że mają porządne propozycje śniadaniowe. Zapraszam do spróbowania jajek po wiedeńsku ;)


Kolejna restauracja "Pstrąg Górski"

Mam slabom orientacje w terenie, ale mimo to napisze, że położona jest ona w niższej partii Krupówek.
Naprawdę ogromny lokal z zewnątrz wygląda gustownie. Można powiedzieć że położony w idealnym miejscu na mostku przy rzeczce. Patrząc na nazwę Pstrąg Górski to lepiej umiejscowić się tej restauracji nie dało.
Zaobserwowałem przed wejściem ogromną gablotę z menu. Jest to dla mnie istotne. Zanim wybiorę miejsce w którym zechce coś zjeść chciał bym zapoznać się z cenami oraz 'repertuarem' Nienawidzę wchodzić do lokalu tylko po to by zobaczyć co mogę zjeść. Tego typu informacje muszą znajdować się przed lokalem to ułatwia NAM odwiedzającym życie.

Dobra okej widzę WIELKIE menu i zaczynam się zastanawiać czy aby na pewno przy takim wachlarzu dań którekolwiek będzie perfekcyjne. Postanowiłem przeczytać oceny tego miejsca w sieci. Głupi nie jestem więc niepewności chciałem rozwiać. Przeczytałem mówiąc krotko że rybki mniam reszta be. I tu właśnie udowodniłem że jednak jestem głupi i postanowiłem wybrać coś z kategorii uważanej przez opinio dawców 'be'

Skusił mnie stek barani. Mówię sobie - Z naturą nie wygrasz jesteś steko żercą. No i się na tym przejechałem... wybrałem baraninę a nie specjał lokalu ( ryby ) Ogromna porcja za 32 zł - trzy steki do tego trzy sosy ziołowy chrzanowy i nie zidentyfikowany przeze mnie jakiś musztardowy. Wyglądało super smakowało tragicznie. O ile jeszcze smak samego mięsa był dobry wraz z sosami, to konsystencja podeszwy zamiast mięsa już nie. TRAGEDIA. Można tłumaczyć dlaczego ktoś przesmażył mięso z dobre 3 minuty. Były walentynki ludzi w ch**... masę ludzi . Kolejki do stolików, żeby siąść i zjeść. Trzeba było swoje odstać. Normalnie bym nie stał, ale tak było wszędzie. Więc wybrałem mniejsze zło i poszedłem w miejsce gdzie planowałem od kilku dni przyjść. To usprawiedliwia kucharza że nie nadąża ? nie do końca. Niech zmniejszą kartę i zajmą się rybami.

TAK RYBAMI
Kto by pomyślał że podając taki dziadostwo jak mnie mogą dać coś tak wybornego komuś innemu.
W tym wypadku moja kobieta zjadła pstrąga musztardowo - ziołowego
Magia ! Nic dodać nic ująć był perfekcyjny. Do tego całkiem spory z ogromną porcją frytek nie do przejedzenia.
Jeden kęs pstrąga jest więcej wart niż całe danie - stek barani.

Tak kończą idioci którzy spodziewali się porażki. Nie ukrywajmy, że po przeczytaniu oceny smaku dań nie rybnych, wiedziałem że to zły pomysł nie brać ryby. Tym razem zasada nie patrz na opinie spróbuj sam... nie wyszła. Dlatego jeśli nie chcecie zjeść stworzeń pływających to zapraszam wszędzie indziej ale nie do Pstrąga Górskiego .

Jeszcze kwestia wystroju ooo tak to mnie urzekło. Czułem się tam znakomicie. Ciepło ( nie jak w Karcmie po Zbóju gdzie trzeba rozebrać się do rosołu ponieważ jest tak duszno[Zapraszam do części pierwszej tam więcej o Karczmie po Zbóju] ) przytulnie, muzyka góralska w tle i co istotne czuło się prywatność. Moja partnerka by dodała, że nakrycia oparć ław z owieczek są świetne. Mi z takich detali podobały się płonące ognie w specjalnych kolumnach.

Podsumowując, gdy bym poszedł sam to nie zostawił bym suchej nitki na tej restauracji. Na szczęście wiem, że to był by błąd bo dania rybne są perfekcyjne pod każdym względem. Potwierdza moja dziewczyna i ja kosztując z jej talerza.
Zapraszam do Pstrąga ;)

Zapowiadam część trzecią część recenzji, zapraszam rownież do pierwszej jeśli przegapiliście i komentowania. No to Do widzenia ;)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz